Autor Wiadomość
Maja Falkiewicz
PostWysłany: Pon 19:56, 22 Lis 2010    Temat postu:

SCENARIUSZ NA PODSTAWIE „OPOWIEŚCI WIGILIJNEJ”

Opracowanie: Maja Falkiewicz i Klaudia Naczke
Reżyseria: Maja Falkiewicz
Asystent:Klaudia Naczke, Weronika Kilarska

Pokój Scrooge'a (biurko, świeca, kałamarz z piórem, księga, stosy papierów, ustawione wieżyczki z pieniędzy oraz wypełnione sakiewki. W tle Okno z widokiem na ulice, w tle słychać kolędy)
(Scrooge liczy pieniądze, groźna mina, zmarszczone brwi, okulary spuszczone na nosie, obok siedzi buchalter i dygocze z zimna, ogrzewa sobie ręce przy ledwo palącej się świecy)
SCENA 1
NARRATOR
Pewnego dnia, a był to najcudowniejszy dzień w roku-Wigilia Bożego Narodzenia. Pan Scrooge siedział w swoim kantorze i liczył pieniądze. Ostatni przechodnie śpieszyli do ciepłych domów, by cieszyć się nadchodzącymi Świętami, a pan Scrooge tkwił w ciemnej izbie. Wolał mieć na oku swojego buchaltera i swoje szylingi.

BUCHALTER: Panie Scrooge, nie można by tak dorzucić drewna do kominka? Mróz idzie z dworu (dźwięk wiatru i trzask drzwiami, gaśnie świeca), aż palce cierpną. (zapalił ponownie)

SCROOGE: Głupoty gadasz, panie Buchalterze!!! mnie tam palce nie cierpną!!! (liczy ze skupieniem dalej pieniądze)

BUCHALTER: (sam do siebie, TAK ŻEBY WIDZ SŁYSZAŁ) Tak bo pan liczysz te swoje pieniądze, aż iskry lecą. BRRR!!! (głośno)
(Buchalter owinął się szalikiem, próbował ogrzewać się ogniem świeczki, nagle drzwi kantorku się otworzyły skąd było słychać głośny śmieszek)

SIOSTRZENIEC: (śmieje się radośnie) Wesołych Świąt Wujaszku! Niech Cię Bóg Błogosławi!

SCROOGE: (ze złością, bo ktoś mu przerwał ważne liczenie pieniędzy) eeeeetam!!!Bzdury!!! Wiesz co To Boże Narodzenie? To kolejny dzień pracy, a kto tego nie wiem ten leniwy OSIOŁ!!!

BUCHALTER: (z radością) To czas dawania, które trzeba spędzać z rodziną.

SCROOGE: Wesołych Świąt?? Jakim prawem masz być wesoły? Z czego Ty się w ogóle cieszysz co?

SIOSTRZENIEC: (smutno) Nie mów tak wujaszku!? Ty jesteś bogaty, ale smutny, (z nadzieją) nie bądź już taki. (uśmiech)

SCROOGE: Zostaw mnie takim jak jest. (do siebie) Jak tu nie być smutnym??? żyjąc na świecie z takimi głupcami jak Ty!!, Wesołych Świąt!? Wesołych Świąt!? Z czego Tu się cieszyć? Z tego, że święta kosztują?? Z tego, że jest się o rok starszym??eeee

SIOSTRZENIEC: Wiesz co wujaszku??? (z rozmarzoną i uśmiechniętą buzią) To dla mnie najpiękniejsza chwila w roku. Chwila dobroci, przebaczenia win, radości, zabawy, miłości... Taka chwila kiedy wszyscy razem zasiadają przy stole, śpiewają kolędy, wręczają sobie prezenty. To chwile bezcenne. Ale pozostawiają w sercu to co najważniejsze: Wiarę, Nadzieję i Miłość.

BUCHALTER (klaszcze w dłonie z radości) Bardzo słusznie panie Alferdzie! (po spojrzeniu Scrooge'a natychmiast przestaje) (radość wypływająca z serca)

SCROOGE: A daj Ty mi święty spokój!!! (wściekły) (do Buchaltera) A Ty!? Jak jeszcze raz coś takiego usłyszę, będziesz pan zwolniony!!!

BUCHALTER: (posłusznie) Chciałem tylko ogrzać sobie ręce proszę Pana
(Buchalter wraca natychmiast do swojej pracy by szef był zadowolony i nie zmienił zdania)

SIOSTRZENIEC: Wuju! Nie bądź taki srogi. Proszę( wręcza mu świąteczny wieniec) to dla Ciebie Wesołych Świąt! I zapraszam Cię jutro na Świąteczny Obiad.

SCROOGE: ooo hoo hoo (oszukuje, przekonując siostrzeńca radością)
zapewne na stole będzie gęś w sosie orzechowym?
SIOSTRZENIEC: ( za każdym pytaniem wtrąca tak, tak będzie będzie, tak! Przyjdziesz?)
SCROOGE: I budyń śliwkowy w sosie cytrynowym? Kandyzowane owoce? I ciasteczka?
POSTRADAŁEŚ ROZUM??? wiesz, że nie mogę tego jeść bierz ten swój wianek i już! JAZDA!,JAZDA! (do siebie) Jakiż on uparty...

(siostrzeniec wraca się zawiesza wianek na klamce od drzwi i ponownie życzy Wesołych Świąt)

SCENA 2
(Scrooge powrócił do liczenia swoich pieniędzy, Siedzi zgarbiony i liczy, wystaję tylko jego ręka jak układa pieniądze w piramidy)
(po czym wchodzą dzwoniąc 2 osoby, zdejmują kapelusze, jeden puka fajeczkę, drugi trzyma pojemnik na datki, otrzepują płaszcze ze śniegu)

SCROOGE: (najpierw patrzy spod okularów ze złością bo ktoś znowu mu w tym przeszkodził; po chwili patrzy i zmienia nastawienie)
uuu haaahaaa, są klienci!? Sam się tym zajmę. (z nadzieją, że ktoś chce coś płacić) W czym mogę służyć szanownym panom?
KWESTORA 1: Zbieramy fundusze na rzecz nieszczęsnych;potrzebujących.
SCROOGE:(troszku zaskoczony i lekko już zdenerwowany) Co proszę?
KWESTORA 2: ( z radością) datki dla biednych Panie!
SCROOGE: uuu... haaahaaaaa Ale wiecie, jak dacie biednym pieniądze to już nie będą biedni?
KWESTOR1: nooo aaaa
SCROOGE: (dokańczając i wchodząc w zdanie) a jak nie będą biedni to nie trzeba będzie zbierać dla nich pieniędzy?
KWESTOR2: yyyy sądzę, że...
SCROOGE: a jak nie będzie trzeba zbierać dla nich pieniędzy?, to wy stracicie pracę (trzymając je za ramiona i powoli zmierzając w stronę wyjścia mówi dalej)
no właśnie Panowie! Czy chcecie żebym to ja odbierał wam chleb? I to w Wigilie?
KWESTOR1 (zastanawiając się) yyy... (stanowczo) nie chcemy tego proszę pana. !
SCROOGE:(złośliwie i z wściekłością) A wiec ! Dajcie TO! Biednym (zarzuca na głowę jednemu wianek który dostał od siostrzeńca) I Idźcie stąd.
(Trzasną drzwiami)
(sam do siebie) Całe życie zdobywasz pieniądze a ludzie chcą żebyś im je oddał... ahhh

SCROOGE: Panie Buchalter? Pewnie chciałbyś pan mieć jutro wolne?
BUCHALTER: ( z radością) Jeśli nie ma Pan nic przeciwko temu??... To tylko raz w roku..( hi hi )
SCROOGE: (Głośno) Pan jesteś leń! No cóż zrobić? Muszę darować! Ahh niech stracę. Odrobisz to w przyszłym tygodniu. Tylko przyjdź mi wcześniej!!
BUCHALTER: (RADOŚĆ ! EUFORIA) Ohhh dziękuje! (nie pewnie ale z uśmiechem) Wiem, że to bzdury he he ale … (Skacze i wybiega) Wesołych Świąt.

(Scrooge machnął ręką i dalej liczył, notował i powtarzał forsa!, forsa!)

SCENA 3
( Scrooge wychodzi punktualnie o 21.00 z kantorka; przechodzi przez puste, ciemne miasteczko, słychać gwiżdżący wiatr, smutna melodia, Scena gaśnie)
(dom scrooge'a, dom pełen rupieci, fotel, stolik, świeca, kominek)
( otwiera drzwi do domu. Melodia, po chwili odzywa się głos ducha)
MARLEY: Scroooooooge! Ebenezerze Scrooooge!
SCROOGE: Nie!, Nie !, przesłyszałem się. Eeeeh.(idzie do swojego pokoju, siada w szlafroku na fotelu przed kominkiem i po chwili zasypia) (pojawia się duch Marley'a mężczyzna w kamizelce, spodniach wycieranych, owinięty łańcuchami, do nich przyczepione są księgi, skarbonki, kluczę, kłódki oraz przy nodze ma przyczepioną kule) (podchodzi do scrooge'a śpiącego na fotelu i delikatnie dotyka go, będąc z nim twarzą w twarz) Scrooge, przerażony budzi się ze snu)
SCROOGE: Co to ma znaczyć????!!!!! Czego ode mnie chcesz?
MARLEY: Wiele! Bardzo wiele!
SCROOGE: kim ty jesteś? (patrzy na niego nie wiedząc skąd?jak? i po co? ten duch się tu znalazł; Po chwili przypatrując mu się dłużej (przeciera oczy) nagle go olśniło?
SCROOGE: (jąkając się) To to to to ty? Marley?
MARLEY: Tak to ja,drogi wspólniku.
SCROOGE: Po co przyszedłeś? (cisza) Jesteś w kajdanach, za co to?
MARLEY: Dźwigałem ten łańcuch, który robiłem Tobie przez całe życie. Może chcesz poznać długość i ciężar łańcucha, jaki Ty sam ciągniesz za sobą co? ( kpiąc z niego)
SCROOGE: (Przejął się i prosi) Przyjacielu! Daj mi jakieś słowo nadziei? Pociechy?
MARLEY:(krzyknął patrząc prosto w twarz Scrooge'owi, przyciskając go do fotela) POSŁUCHAJ!!! czas ucieka, moja chwila nadchodzi. Dzisiaj przyszedłem Cię ostrzec. Nawiedzą Cię dziś trzy duchy jak ich nie posłuchasz(zarzuca mu łańcuchy na szyję, scrooge dotyka skarbonkę potrząsając nią) łańcuchy będą Cię ściskać przez całą wieczność. (puszcza ją i jest naprawdę przerażony)
(odchodząc słychać grzmoty, wiatr, i echo)
MARLEY:(Mówi to z echem, ciągnąć za sobą dźwięk łańcuchów, Scrooge drży ze strachu) ŻEEEEGNAJ!!! ŻEEEGNAJ SCROOGE.

SCENA 3
(widmo wychodzi, Scrooge z trudem zasypia na fotelu, Słychać w tle głośno tykający zegar, po chwili wybija pełna godzina – słychać!; Zrywa się z fotela i rozgląda się dookoła. Nic; Zanim zdążył pomyśleć pojawił się pierwszy duch)

SCROOGE: (zaskoczony) Kim jesteś?
DUCH PRZESZŁOŚCI: (pozytywnie i radośnie) Jestem duchem wszystkich minionych świąt!
D.P: Czas ruszać w drogę! Wstań i chodź za mną!
(Duch prowadzi Scrooge'a w miejsce gdzie spędził swoje dziecięce lata)
SCROOGE: Zaraz!!! Już wiem ( z ogromną i nieskrywaną radością) To jest Boże Narodzenie z mojego dzieciństwa.
D.P: To tylko cienie, oni nie wiedzą że tu jesteśmy.
SCROOGE: Oooo To ja! Patrz! Patrz! Ta sama książka, uwielbiałem ją!!
D.P: (z zaciekawieniem ale smutnie, chcąc go zrozumieć) To dlaczego nad nią płaczesz?
SCROOGE: ( bardzo smutnie) Bo jestem sam!! Wszyscy w domach świętują a ja? ja.. ja nie miałem domu. Tylko siostrę, ale ona była daleko. (wchodzi siostra małego Scrooge'a) Popatrz! Moja siostra!!! Poznaje ją, przyszła do mnie wtedy, Ohh nigdy tego nie zapomnę!!
SIOSTRA: Witaj Braciszku! Przyjechałam żeby zabrać Cię, do domu!!!
MAŁY SCROOGE: Do domu, do domu,(klaszcze w dłonie, przytula siostrę i mówi)
Zobacz jaką mam piękną książkę. Poczytasz mi w domu? (razem wychodzą)
SCROOGE: (strasznie załamany)
D.P: Pamiętasz?
(w tle widać ludzi bawiących się, tańczących, w koncie stoi młoda, piękna i szczęśliwa Maria)
SCROOGE: Och tak!, nie miałem lepszego szefa.
D.P: Widzisz tę młodą damę w koncie?
SCROOGE: Tak. To Maria !!! Pamiętam! Ahh jaki ja byłem w niej zakochany!
DJezyk: Tak było zanim stałeś się nędznikiem, głupim i chciwym. Kochałeś mocniej coś innego, spójrz.
( Maria siedzi sama na ławce, Scrooge i duch podchodzą bliżej)
SCROOGE: (troskliwie) Co jej się stało?
D.P: Nie pamiętasz? Wyrzuciłeś ją ze swojego kantorka, bo nie zapłaciła raty za kolejny miesiąc.
(Duch na chwile znika, Scrooge podchodzi do Marii siada obok lecz ona go nie widz, patrzy na nią i słucha)
MARIA: (płacze i mówi, ocierając łzy) Dla niego ważne są tylko pieniądze i bogactwo … Jak on tak mógł?
(Mówi Cicho do siebie) Kocham go... (lekki uśmiech)
SCROOGE: Ja tez Cię kocham. ( Delikatnie dotyka jej twarzy)
MARIA:( Nie widząc go, nagle jej oczy przepełnione są złością, patrzy w stronę drzwi Scrooge'a, jemu opadają dłonie, ona mówi)
MARIA: Nie mogę ta dłużej żyć. To koniec. Żegnaj Scrooge! Kochaj dale te swoje pieniądze, a nigdy nie będziesz szczęśliwy. (odwraca się jeszcze i mówi delikatnie)
Przykro mi...
D.P: ( pojawia się i mówi) swoje złoto kochałeś bardziej niż tę uroczą istotę.
SCROOGE: (załamany już na AMEN) Proszę duchu oszczędź mi tych strasznych wspomnień, chce do domu.(zakrywając twarz rękoma)
D.P: Pamiętaj Scrooge, to są chwile z Twojej przeszłości, (odchodząc, echo)zasłużyłeś na nią, zasłużyłeś.

SCENA 4:
(Duch zniknął, nie pojawił się więcej, Scrooge siedzi w swoim domu, na fotelu ściskając się za głowę mówiąc)
SCROOGE: Jakim ja byłem głupcem.. Dlaczego! Dlaczego!
(wybija kolejna godzina, słychać zegar, przychodzi kolejny duch)
(patrzy i widzi że siedzi sobie pewna postać wśród dużej ilości jedzenia, przeciera oczy, z niedowierzaniem i zakrywa się kocem. Duch czuje, ze ktoś tu jest?)
D.T: Witaj Scrooge. Jestem duchem tegorocznych świąt.
SCROOGE: (ulega jakimkolwiek namowom) Duchu! Zaprowadź mnie gdzie tylko zechcesz. Jestem gotowy. Wypełnię każde twoje polecenie.
D.T: Zatem chodźmy( duch podaje dłoń, scrooge łapie go i wychodzą, gasną światła, zmiana scenografii, światło i akcja)

(dom Buchaltera, kolacja, choinka, dwójka dzieci)
SCROOGE: To mój Buchalter! (wychodzi żona w ręku trzyma mały talerz z jedzeniem) Ooo i jego żona, a tam?, a tam bawią się jego dzieci. Dlaczego ten chłopiec chodzi o kulach?
D.T: To Tim.
BUCHALTER z rodziną: Daj nam Boże, zdrowo i szczęśliwie doczekać przyszłej wigilii.
TIM: (z radością) DAJ BOŻE!
SCROOGE: Dlaczego żona Buchaltera płacze?
D.T: Tim jest chory. Powiem Ci coś Scrooge. To są ostatnie święta Tima. W przyszłym roku już go nie będzie.
SCROOGE: Ten chłopiec umrze? Nie! To nie może być prawda!
D.T: No to co, że umrze? Przecież świat jest zaludniony?(Scrooge, pochyla głowie, przejęty wstydem i żalem, załamuje ręce i miota się po scenie)
BUCHALTER: Zdrowie pana Scrooge'a, fundatora tej biesiady!
ŻONA: Wstyd pić zdrowie takiego skąpca, sknery i tyrana! Ty przecież wiesz o tym najlepiej... A do tego...
BUCHALTER: A do tego jest Boże Narodzenie! (przytula ją)
ŻONA: Dla Ciebie wypije jego zdrowie, niech mu się dobrze żyje i niech Bóg ma Go w swej opiece.
SCROOGE: (jest mu bardzo miło i cieszy się z tych przykrych słów ale jakże szczerych życzeń)

(Duch chodzi i pokazuje poklei Scrooge'owi miejsca, w których są jego znajomi)
D.T: Chodź pokaże Ci coś jeszcze.
SIOSTRZENIEC: (do żony) Mowię Ci, powiedział, że Boże Narodzenie to bzdura. Cała rzecz tkwi w tym że to śmieszny , stary dziwak (śmieje się radośnie)
ŻONA: To wcale nie jest wesołe kochany, powinieneś żałować go a nie wyśmiewać się z niego.
SIOSTRZENIEC: Ależ żal mi go. Choćbym chciał to nie mógłbym się na niego gniewać. Nie potrafię. Złości się na innych i z tej przyczyny odmówił dzisiejszego obiadu.(smutno) Żal mi go. Ale wiesz? Mimo tego , mimo tego, że jest egoistą, kocham go.
SCROOGE: Ja...ja... ten...no...tzn....Tez Cię kocham. Mogę się przysiąść? (siada na wolnym miejscu, żona daje mu nakrycie tak jak by tam był ale potem po zastanowieniu zabiera z powrotem)
SIOSTRZENIEC: Szkoda że nie jest z nami, No cóż, ale zdrowie wujaszka Scrooge'a.
SCROOGE: (spanikowany)Ale przecież ja jestem z wami, siedzę tu.
D.T: Ale on Cię nie słyszy Scrooge. (duch nagle znika bez słowa)

(zmiana scenografii, światło, duch III)

D.III: (czarna peleryna, kaptur na głowie)
SCROOGE: Czy Ty jesteś duchem przyszłości?
(duch ruszył przed siebie, krokiem posuwistym, Scrooge zaś podążał za nim w cieniu jego szaty, który zdawał się unosić i ciągnąć się za sobą, dym)
Nagle znajdują się w bardzo mrocznym miejscu, okazuje się że to cmentarz.
Scrooge widzi swojego buchaltera, płaczącego nad zaścielonym łóżkiem, kładzie jego kule i mówi.
BUCHALTER: Aniołku! Niech Ci się tam dobrze żyje.
(nagle Zasłona się zamyka, w oddali widać jak duch stoi przy jakimś pomniku, woła Scrooga palcem, pokazuje mu nagrobek)
SCROOGE: A więc to ja jestem tym nieszczęśliwcem tak?
Scrooge, klęka u stóp Ducha i błaga)
Dobry duchu okaż mi litość! Powiedz że mogę zmienić te obrazy, zmieniając życie?
Odtąd będę zawsze czcił Boże Narodzenie. (SCROOGE oszołomiony biega po scenie i błaga o litość. Kończy swoje szaleństwo na ziemi skulony)
(Po kilku minutach Scrooge budzi się, najpierw rozgląda się i patrzy na widownie, dookoła siebie czy jest sam, po chwili, podbiega do okna patrzy a to już dzień, Dzień Wigilii Bożego Narodzenia. Wybiega z domu, pośpiesznie ubierając się. Na szlafroku i w kapciach wybiega i życzy wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT, spotyka na drodze KWESTORÓW, daje najpierw 1 sakiewkę z pieniędzmi potem 2,3,4 a na samym końcu wyrzuca wszystko co ma mi mówi 1000 pęsów na rzecz biednych i uradowany biegnie dalej. Zabiera ze sobą, najpotrzebniejsze rzeczy, prezenty, jedzenie i świąteczne ozdoby dla swojego Buchaltera. Po drodze spotyka swojego siostrzeńca i mówi mu że z przyjemnością zasiądzie przy wigilijnym stole.)
(w domu buchaltera, bujane krzesło)
TIMI: Niech Bóg ma Pana w Opiece!(tuli go)
(rodzina podchodzi do Scrooge'a i wspólnie zaczynają śpiewać kolędę)

KONIEC
Mufafa
PostWysłany: Nie 20:29, 13 Gru 2009    Temat postu:

Spoko. Dzięki
Robirok
PostWysłany: Nie 11:49, 13 Gru 2009    Temat postu:

Tutaj są linki bezpośrednio do obrazów. Wystarczy ściągnąć. W przeglądarce
może wyglądają kiepsko ale na dysku już są lepsze.

http://img402.imageshack.us/img402/4852/img029jj.jpg

http://img9.imageshack.us/img9/4793/img030ih.jpg

http://img709.imageshack.us/img709/2359/img031b.jpg

http://img134.imageshack.us/img134/2026/img032o.jpg

http://img134.imageshack.us/img134/146/img033s.jpg
Robirok
PostWysłany: Czw 20:45, 03 Gru 2009    Temat postu:

ja też Jezyk prosimy o pomoc!
Edyta
PostWysłany: Czw 19:08, 03 Gru 2009    Temat postu: Scrooge

proszę wklejcie tutaj alby dajcie na maila JBT-owego scenariusz Scrooge'a. ja nie mogę kompletnie mojego znaleźć...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group