Autor Wiadomość
p.Marek
PostWysłany: Pon 10:00, 17 Gru 2007    Temat postu:

Mam nadzieję, że i my będziemy też potrafili tworzyć bez dawnych uraz.
marlena_mari
PostWysłany: Wto 16:39, 04 Gru 2007    Temat postu:

No przeciez dlatego piszę że to jest własnie fajne - że mieliście wielki wybuch który oczyścił atmosferę i dalej jesteście i tworzycie bez dawnych uraz itd.
Mufafa
PostWysłany: Pon 22:41, 03 Gru 2007    Temat postu:

Tam zgrzyty...był tylko jeden większy i koniec Wesoly . A po co to trzymać dalej ? To by było bez sensu taka pamiętliwość - bo ona jest bez sensu...
marlena_mari
PostWysłany: Pon 20:43, 03 Gru 2007    Temat postu:

Zgadzam sie z tobą w 100% co do tego, że czasem trzeba na rzecz jednych spraw rezygnować z drugich... tylko widzisz nie zawsze układa się tak jak byśmy chcieli (no w sumie nasze zycie nie ma by ctakie jak my chcemy, ale takie jak chce Bóg) no ale myslę że rozumiesz o co mi chodzi... Czasem rezygnujemy z tego co kochamy, bo za bardzo to kochamy, bo sie o to boimy albo o tego kogoś... czasem jestesmy zmuszeni zrezygnować z naszych zainteresowań by nie doprowadzic się do samodestrukcji... Jak wiadomo musimy kiedys spać - chociaz te minimum 5 godzin...
I wiesz co fajnie jest patrzeć na to, że jesteście zgranym zespołem pomimo wszystko - i że chociaż też sa zgrzyty to nikt nie obwinia się nawzajem o szczerość - potraficie powidziec sobie wszystko co myslicie w twarz i zapomieć i dalej robic to co kochacie czyli śpiwac dla Pana - i to jest piękne... Wesoly
Bartek B.
PostWysłany: Pon 16:38, 03 Gru 2007    Temat postu: Poznawanie-->Zaufanie-->Szczerość-->Przyjaźń-->Ś

Kochani, ktoś mądry otworzył na forum rozdział zwany "Świadectwa". Jestem wdzięczny tej osobie za to, bo sądzę, że zaufanie,którym siebie nawzajem darzymy, opiera się na dobrze poznanej znajomości, gdzie ta powstaje na szczerości. Przypuszczam, że każdy z nas, kiedykolwiek w swoim życiu zawiódł się na KOLEDZE (bądź odpowiednio- na KOLEŻANCE), czy może nawet na przyjacielu. Więc, czy nie warto byłoby się teraz zastanowić nad tym, czym było to spowodowane?......No własnie....
To ja może pominę temat szkoły, w której wobec nauczyciela rzadko jestem szczery (chociaż staram się jak mogę).
Przyznam, że moje życie jest mało uporządkowane, nie zawsze wiem, czego chcę. Chociaż muszę przyznać, że z biegiem miesięcy to się zmienia i precyzuję moje plany. Jeszcze nie wpadłem na to, z czego to może wynikać. Może z lenistwa, może z głupoty, może jeszcze z czegoś innego. Człowiek chce poznać świat, dotyka różnych rodzajów zainteresowań i czasem, kiedy jest bardziej wdrążony w jedną sprawę, coś zmusza go do zrezygnowania z niej, a wręcz ucieczki, ale ciężko jest odejść, z wiadomych względów. Wybaczcie, ale do JBT-u jeszcze się aż tak mocno nie przywiązałem, ale mam wielką nadzieję, że to co teraz robię, czyli chór, nigdy mi się nie znudzi i nigdy nie będę musiał odejść z powodów konfliktowych. Zwykły Cud jest dla mnie drugą rodziną. Wciąż jesteśmy na etapie budowania wzajemnego zaufania, mając świadomość, że nigdy nie dokończymy tego dzieła, bo przecież nie jesteśmy doskonali. To jest coś jak "syzyfowa praca", z tym, że nas to nie męczy i mamy do tego siły i chęci.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group